niedziela, 5 czerwca 2016

Recenzja batonów proteinowych Shape it

Mówcie co chcecie ale przychodzi taki dzień, kiedy po prostu Twój organizm domaga się czegoś słodkiego ! Zdarza się też tak, że wchodząc do sklepu widzisz, te kolorowe alejki z rzekomymi przecenami, a batoniki zaczynają do Ciebie mówić: zjedz mnie ! :)
Co zrobić, żeby tego uniknąć?
Najprościej by było nie wchodzić w te zdradliwe alejki, ale z zachcianką organizmu już nie wygramy i co wtedy?
Wtedy wybieramy batony proteinowe, ale nie byle jakie ! Od zawsze mówię o tym, aby czytać skład i wybierać mądrze. Producenci stosują swoje sztuczki pisząc na swoich produktach "fit", "wysokobiałkowy"itp., dlatego dziś przeanalizuję batony proteinowe Shape it.

Jeśli chodzi o tabelę składników odżywczych to w tym batoniku prezentuję się to całkiem nieźle !
Sami sprawdźcie:

Jeden batonik, który waży 50 g to tylko 185 kcal.
Białko: 14 g
Węglowodany: 17 g w tym cukry: 11 g
Tłuszcz: 6,4 g w tym kwasy tłuszczowe nasycone: 4 g



Plusy:

  • 14 g białka w jednym batoniku to na prawdę super wynik, zdecydowanie można powiedzieć, że jest to przekąska wysoko białkowa
  • dobra jakość produktu ( wykorzystanie koncentratu białka serwatkowego )
  • Smak - to kwestia bardzo indywidualna, Shape it jednak wpasował w moje gusta, zresztą kto nie lubi CZEKOLADOWYCH batoników? :)
  • Stosunkowo niska kaloryczność w porównaniu do innych przekąsek
  • produkt zgodny z opisem, a nie przekłamany
  • idealny jeśli chcemy zjeść jakąś przekąskę, która jest zdecydowanie lepszą wersją od sklepowych batonów
  • plusem jest wykorzystanie olejku kokosowego a nie tak jak w większości batonów oleju palmowego (chociaż jego niewielka ilość niestety również tutaj się też znalazła - minus ) 

Minusy:

  • jak sama nazwa produktu mówi "protein bar" więc jego zadaniem jest dostarczenie dużej ilości białka i tak też jest, więc nie powinnam się do niczego przyczepić jednak nie byłabym sobą gdybym nie powiedziała o cukrach. 17g węglowodanów w tym 11 cukru - nie jest źle w porównaniu z innymi batonami, ale może w przyszłości shape it udałoby się jeszcze bardziej zredukować tą ilość cukru? :)
  • lista składników również mogłaby być krótsza
Tak jak widać plusów batona shape it jest zdecydowanie więcej. Czy polecam ? Zdecydowanie polecam :)


Kiedy sięgam po tego batonika proteinowego?


  • kiedy nie mam ze sobą posiłku po treningowego 
  • zabieram go zawsze w podróże, bo jest mały i poręczny 
  • jeden awaryjny batonik jest zawsze w mojej torebce, kiedy moje planistyczne zdolności mnie zawiodą i powoli zaczynam być głodna
  • kiedy mam ochotę na coś słodkiego


Przypominam, że wpisując kod SFITAH15 macie 15 % zniżki nie tylko na batony Shape it ale na cały ich asortyment.



czwartek, 26 maja 2016

Las Vegas - miasto gdzie czas inaczej płynie. Przewodnik, atrakcje.

Las Vegas to miasto którego nie trzeba przedstawiać. To stolica rozrywki, miasto które nigdy nie śpi nazywane miastem grzechu, a swą sławę osiągnęło dzięki wszechobecnym i legalnym hazardzie. Można powiedzieć, że w LV czas inaczej płynie..
I o ile Las Vegas kojarzy się wszystkim z kasynami i barami, to jest to również wiele innych ciekawych atrakcji.




Po pierwsze nie wyobrażam sobie być w LV i nie pójść na Fremont Street Experience. Taka ulica ma prawo bytu tylko i wyłącznie w tak zakręconym miejscu jakim jest LV. Co ją wyróżnia od zwykłej ulicy z barami? Przede wszystkim nad ulicą stworzono ogromną konstrukcję o długości 460 m, która jest swego rodzaju dachem, pokrytymi cyfrowymi wyświetlaczami, na których wyświetlane są animacje, filmy, a wszystko to połączone jest z głośną muzyką, tworząc razem jedno wielkie widowisko. Żeby tego było mało, organizowane są tam przeróżne koncerty - kilka w tym samym czasie, a co najważniejsze idealna konstrukcja tego miejsca nie pozwala na to, aby dźwięki "gryzły" się ze sobą.


Kolejne must have to pokaz cudownych fontann przed hotelem Bellagio. Uwierzcie mi, że tańczące fontanny w rytm muzyki i połączone z grą świateł mogą wywierać ogromne emocje, od zachwytu aż po wzruszenie ! Osobiście nie mogłam się napatrzeć ! :)






Jak to mówią być w Vegas i nie zagrać w kasynie ? - toż to grzech :P
Pamiętaj tylko, żeby całkowicie nie stracić głowy.


Teraz coś dla fanów Kac Vegas - hotel Cezar Palace. Początkowo myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach i chociaż wiem, że to tylko wymyślona historia to po wizycie w tym szalonym mieście jestem pewna, że jest tam gdzieś ziarenko prawdy  :P




Jeśli chciałbyś zobaczyć wspaniałe starożytne piramidy to LV daje Ci tą szansę, a nawet podgrzewa jeszcze bardziej temperaturę powietrza, więc mimo, że byłam w Egipcie i owszem jest tam mega gorąco to nic nie przebije temperatur w tym mieście pośrodku pustyni.
Co ciekawe ta piramida zmienia kolor ! :) Raz jest czarna raz złota :)



Fani Nowego Yorku również odnajdą się w tym mieście, zarówno jak zwolennicy Paryża, Rio czy Venecji, albo zwykli fani bajek czy cyrku. Tylko tam znajdziesz takie hotele i co ważne, polecam wchodzić do każdego ! :)









Mówiąc o hotelach, polecam również najwyższy hotel w tym mieście - Stratosfera z wieżyczką z której mamy możliwość zobaczyć całą panoramę miasta, czyli masę świateł na tle pustyni. Zaletą takich hoteli są również baseny na wysokościach :P


A na koniec coś dla zwolenników szybkich i niezwykłych ślubów :) Kapliczek w Vegas jest wiele, tylko wybierać. O sukienkę, fotografa, kwiaty nie trzeba się martwić bo wszystko dostaniemy na miejscu no i zaoszczędzimy wiele pieniędzy, bo taka ceremonia z wszelkimi dodatkami to kosz jedynie 80 $.
Podsumowując jest to miasto, które funkcjonuje głównie nocą, za dnia na ulicach znajdziecie mało osób, co oczywiście spowodowane jest odsypianiem imprezowej nocy, ale również chęcią unikania tego skwaru, który nawet dla mnie kochającej leżeć pod palmą cały dzień - był on wyzwaniem. I koniecznie zawsze mniej ze sobą wodę !


środa, 6 kwietnia 2016

Kreatyna - czym jest i jakie daje korzyści. Recenzja Super power Creatine - Shape it.

Pamiętacie kreatynę, którą miałam okazję testować od Shape it? Tak jak już wcześniej wspominałam kreatynę przyjmowałam po raz pierwszy w życiu, więc byłam bardzo ciekawa czy i na mnie podziała. 
Dzięki tej suplementacji moja intensywność ćwiczeń rzeczywiście się nieco zwiększyła. Odczułam przyrost siły, ale również dawałam radę zrobić "spokojnie" 12 powtórzeń ćwiczeń, które wcześniej były już dla mnie nie lada wyzwaniem:) Ciężko mi powiedzieć czy waga wzrosła dzięki suplementacji, gdyż byłam wtedy w okresie "masowym" więc dzięki dodatniemu bilansowi kalorycznemu moja waga ciągle rosła. Jeśli chodzi o minusy to zauważyłam również zwiększoną potliwość, która może być skutkiem zatrzymania wody w organizmie. 
Ogólnie jestem zadowolona z efektów i jestem pewna, że wprowadzę kreatynę do stałej suplementacji. 

Niektórzy do końca nie wiedzą w jakim celu stosuje się kreatynę oraz czym tak na prawdę ona jest. Dlatego też postanowiłam Wam trochę przybliżyć ten temat.

Czym jest?

Kreatyna to składające się z 3 aminokwasów (argininy, glicyny i metioniny ) białko występujące naturalnie w organizmie ludzkim. Można je również znaleźć w mięśnie zwierzęcym i rybach lub przyjmować w postaci suplementu.  W mięśniach magazynowana jest głównie jako fosfokreatyna (PC). Fosfokreatyna powoduje szybki przyrost energii podczas bardzo intensywnych ćwiczeń.


Jakie daje korzyści?
Przedłuża maksymalną produkcję energii, przyśpiesza regenerację między zestawami intensywnych ćwiczeń, zwiększa masę mięśniową i całkowitą masę ciała, chroni kwas mlekowy w mięśniach. 

Suplementacja kreatyny może pomóc sportowcom na jeden lub więcej następujących sposobów:

  • Zwiększa krótkoterminowe zapasy fosfokreatyny, dzięki czemu można przedłużać maksymalnie intensywne ćwiczenia np. wykonywać więcej powtórzeń lub zestawów
  • Przyśpiesza regenerację między zestawami ćwiczeń, daje zatem znaczne korzyści, gdy trzeba powtarzać "zryw" o wysokiej intensywności
  • Ułatwia produkcję białka i przyrost mięśni (poprzez zwiększenie wody w komórkach mięśni) zwiększając masę mięśniową
  • Zmniejsza zakwaszenie mięśni (buforuje nadmiar jonów wodoru) Tym samym pozwalając na produkcję większej ilości kwasu mlekowego, zanim pojawi się zmęczenie
  • Zmniejsza rozpad białek mięśniowych, który następuje po intensywnych ćwiczeniach


Komu może przynieść korzyści?
Sportowcom uprawiającym dyscypliny cechujące się dużą intensywnością oraz przedstawicielom spotów beztlenowych. 

Mam dla Was również niespodziankę :)  Kupując suplementy na stronie www.shapeit.pl wpisując kod z obrazka poniżej ( SFITAH15) dostaniecie 15% zniżki ! :)




Źródło:A.Bean "Żywienie w sporcie"

środa, 30 marca 2016

Chicago, które skradło moje serce ! Co warto zobaczyć. Mini przewodnik :)

Chicago to miasto położone nad jeziorem Michigan w stanie Illinois. Stanowi trzecie pod względem wielkości i zaludnienia miasto w USA zaraz za Nowym Yorkiem i Los Angeles.
I powiem Wam szczerze, że Chicago skradło moje serce. Wędrując po USA żadne miasto mnie tak nie zachwyciło jak to :)
Jest to jedno z tych miejsc do których chce się wracać.
Mówi się, że to Nowy York robi wrażenie, mnie jednak bardziej podobało się Chicago. Olbrzymie drapacze chmur mieszają się z pięknymi parkami zieleni. 

Polecam wyjechać sobie na Willis Tower lub Hancock Observatory. Widoki są cudowne. My stanęliśmy na szklanej szybie na 103!! piętrze na Skydeck, niestety pogoda nie pozwoliła nam już wybrać się na Hancocka.
Jeśli już tam jesteście to koniecznie musicie wybrać się do Millenium Parku ! To jest tzw. must have :) W lato co dzień organizowane są tam przeróżne koncerty. My trafiliśmy na koncert jezzowy i balet :) Ludzie rozkładają sobie kocyki, robią pikniki i wspólnie spędzają tam popołudnia i wieczory. Zdziwiło mnie również to, że po każdej takiej imprezie na trawie nie ma ani jednego papierka. Jeśli jednak nie uda Wam się trafić na koncert jazzowy polecam wybrać się do któregoś z pubów z taką muzyką, których w mieście nie brakuje.



Jeśli ktoś jest zwolennikiem leżenia plackiem na plaży i wylegiwania się to również Chicago jest miejscem dla niego :) 
Trafiliśmy na trzy plaże, pierwsza mała ale za to klimatyczna (Ohio Street Beach), druga nieco większa z pubem, djem na plaży i boiskami do plażówki ( Oak Street Beach), no i trzecia największa, gdzie również znajdzie się kilka stoisk z czymś do picia lub jedzonka ( North Avenue Beach).
Zaraz obok ostatniej plaży znajduje się ogromny Lincoln Park gdzie tak na prawdę każdy znajdzie coś dla siebie!
Zwolennicy sportu i rekreacji mają do dyspozycji różnego rodzaju boiska, ktoś kto interesuje się botaniką może odwiedzić ogród botaniczny, a miłośnicy zwierzaków mogą pójść do ogromnego Lincoln Park Zoo, gdzie można spędzić cały dzień.


 Chicago słynie również z nowoczesnej architektury i sztuki. Najbardziej charakterystyczną rzeźbą jest Cloud Gate, zwane chmurką, które znajduje się w pobliżu Millenium Parku.
Miłośnicy sztuki wybrać się mogą do Art Institute, jednak należy pamiętać, że różnego rodzaju posągi są widoczne w Chicago na każdym kroku.



Zaraz na drugim miejscu po Parku Milenijnym należy wybrać się pod Buckingham Fountain! Za równo nocą jak i w dzień robi ogromne wrażenie :)



Fani Niedźwiadków mogą wybrać się na mecz, a zwolennicy natury mogą posiedzieć w zielonym Parku lub odwiedzić Oceanarium czy Planetarium.


To miasto urzekło mnie również tym, że można wszędzie dotrzeć na nogach, a większość atrakcji jest darmowa (np. zoo, koncerty w parku milenijnym, ogród botaniczny). I mimo, że w mieście jest pełno drapaczy chmur to dzięki ogromnej ilości zielonych parków, zachowany jest balans :) I nie ma takiego przepychu jak w NY, dzięki temu ludzie są jacyś tacy szczęśliwsi :)
W planach mieliśmy jeszcze płynąć kajakami pod Downtown jednak pogoda nam nie sprzyjała.
Pamiętajcie, że będąc w Chicago grzechem byłoby nie spróbować słynnych chicagowskich hot dogów :D Ten jeden raz można, zrobić wyjątek :)




I mogłabym Wam tak pisać jeszcze dużo o Chicago, jednak obawiam się, że ten post i tak już jest za długi :P










sobota, 13 lutego 2016

Walentynkowe bezglutenowe babeczki ! :)

Jak to mówią: "przez żołądek do serca" :) więc jeśli nie masz jeszcze pomysłu co przyrządzić na Walentynki to wrzucam Wam moją propozycję :)
BABECZKI WALENTYNKOWE - pozwolą podbić serce Twojego Walentego lub Walentynki :) Są zdrowe, bezglutenowe, pyszne i szybkie w przygotowaniu.

Składniki :

Ciasto:
  • 3 jaja
  • 4 g proszku do pieczenia 
  • 5 g kakao
  • 10 g odżywki białkowej
  • 90 g mąki gryczanej
  • 10 słodzików - stewia ( rozpuszczonych w niewielkiej ilości wody ) 
  • 70 g twarogu chudego
  • 1 banan
Masa truskawkowa:
  • 100 g truskawek ( u mnie mrożone )
  • 20 g jogurtu greckiego

Przygotowanie:

  1. Wszystkie składniki potrzebne do babeczek blenderujemy na gładką masę.
  2. Ciasto wylewamy do foremek.
  3. Pieczemy w temperaturze 180 stopni około 35 minut.
  4. Gotowe babeczki studzimy.
  5. Blenderujemy truskawki z jogurtem greckim.
  6. Przecinamy babeczki na 3 części i smarujemy je na zmianę masą truskawkową lub wykrajamy z babeczek kształt serca i nadziewamy je masą truskawkową.

Wartość odżywcza w 100g :

505 kcal w tym:
  • 19,3 białka
  • 59,3 węglowodanów
  • 21,2 tłuszczy
Z podanych składników wyszło mi 15 babeczek z czego jedna waży ok. 21 g :)

Przepis krok po kroku dostępny jest również w filmiku poniżej :

sobota, 30 stycznia 2016

Ziołolecznictwo w XXI wieku - czy istnieje i pomaga?

Kiedy pojawiły się moje problemy zdrowotne, szukałam namiarów na dobrego specjalistę, a od kilku osób usłyszałam: "Idź do irydologa". Mówiłam, że nie potrzebuję takiego specjalisty, jednak opinie na jego temat za każdym razem były pozytywne.
Koleżanka mówiła mi o przypadku w jej rodzinie, gdzie dziewczyna nie mogła zajść w ciąże, leczyła się na 1000 sposobów i nic, poszła do irydologa, który patrzy w tęczówkę oka i okazało się, że ma jakąś bakterię, którą wystarczyło zwalczyć. Inna historia to o ciągłych bólach żołądka pewnego dziecka, które miało idealne wyniki badań a nikt nie potrafił mu pomoc, aż trafił do irydologa, który również po spojrzeniu dziecku w oczy stwierdził, że wystarczy odstawić nabiał i rzeczywiście bóle ustały. Tych historii nagle było mnóstwo !

Słuchałam ich i szczerze to im nie wierzyłam. Po pierwsze na początku ciężko mi było zapamiętać nazwę irydolog więc nazywałam lekarza OCZOLOGIEM, co jeszcze bardziej sprawiało, że historie wydawały mi się bajkowe i nierealne. 

Tak na zdrowy rozsadek, idę do "oczologa", nie mówię mu nic o swoich problemach zdrowotnych, on patrzy mi w oczy i mówi wszystkie moje schorzenia po czym leczy mnie ziołami i mój problem znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. No nie kupowałam tego. 

Ale  pewnego dnia bliska mi osoba wybrała się do zwanego prze zemnie "oczologa" ponieważ cierpiała na bóle żołądka i żaden lekarz nie potrafił jej pomóc. Na wizycie Pani "oczolog" rzeczywiście powiedziała jej o wszystkich schorzeniach o których wiedziała już wcześniej + dodatkowo o problemie z żołądkiem. Przepisała mieszankę ziół a poprawa była już widoczna w pierwszym tygodniu.
Wtedy pomyślałam, że coś w tym musi być, przecież nasze prababki leczyły się tylko ziołami, tylko to oko nie dawało mi spokoju i zaczęłam czytać o irydologi.
Irydologia w skrócie to dział medycyny alternatywnej, który zajmuje się badaniem tęczówki ocza oraz innych części oka w celu oceny stanu zdrowia. Irydologia to źródło informacji o predyspozycji do niektórych chorób, zawartości toksyn w ogranizmie, przebytych chorobach, a nawet przyszłych zagrożeniach. To tak w skrócie czym jest irydologia, bo postaram się Wam napisać o tym osobny post.

Teraz przyszedł czas na moją historię. Wspominałam Wam, że z końcem minionego roku trafiłam do szpitala, oczywiście razem z wypisem dostałam receptę na różnego rodzaju antybiotyki i leki. Wszystko brałam tak jak trzeba, kupiłam nawet tabletki osłonowe, ale pech chciał, że wpadłam z deszczu pod rynnę. Dolegliwości na które skarżyłam się w szpitalu w miarę ustały jednak pojawił się okropny ból żołądka. 
Podejrzewałam, że to od leków które mi przepisano, dlatego nie chciałam iść do kolejnego lekarza po kolejną dawkę leków na inne schorzenie.. więc stwierdziłam, że może ten magiczny "oczolog' o którym tyle słyszałam mi pomoże. Plusem tego było, że leczy naturalnie a nie farmaceutycznie, bo leków już miałam dość!
Nie myśląc długo umówiłam się na wizycie. Sama wizyta nie trwała długo. Przyszłam usiadałam powiedziałam jedynie, że jestem pierwszy raz a Pani wzięła do ręki LUPĘ! przybliżyła ją do mojego oka i dostała słowotoku. Zaczęła mi wymieniać wszystkie moje schorzenia, zaczynając od układu nerwowego, poprzez żołądek i jelita a kończąc na kręgosłupie, włącznie z objawami jakie przy tym mogły występować. Byłam w szoku bo wszystko się zgadzało. Przepisała mi mieszankę ziół, którą piję do dziś i ból żołądka na prawdę minął po tygodniu. 
Okazało się, że od leków które wcześniej zażywałam dostałam przewlekłego zapalenia błony śluzowej żołądka, na szczęście zioła działają.

Tak więc już nie myślę o irydologu jako o wróżce, która wróży z oka lub jako o znachorze, który leczy ziołami. Sprawdziłam na sobie i wiem, że działa. 


PS. Więcej na temat irydologi napisze Wam w osobnym poście, ponieważ w tym i tak już za bardzo się rozpisałam :P

http://www.poradnikzdrowie.pl/sprawdz-sie/badania/irydologia-jakie-choroby-mozna-wyczytac-z-oczu_33493.html


sobota, 16 stycznia 2016

Bezglutenowe paluchy ! :)

Tak jak obiecałam wstawiam Wam przepis na bezglutenowe paluszki, które są super odskocznią od zwykłych ciasteczek, dzieciaki chętnie sięgają po takie nowości, no i  mogą być idealne na Halloween ! :)

Składniki :

  • 2 szklanki bezglutenowego koncentratu mąki pszennej
  • 0,5 szklanki cukru pudru
  • 1 jajko
  • 225 gram masła
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczy[ta soli
  • paczka migdałów

Przygotowanie:

  1. Miksujemy razem cukier, masło i jajko. Następnie dodajemy pozostałe składniki i również miksujemy.
  2. Wyrabiamy ciasto ręcznie. Formujemy kulkę, którą dzielimy na dwie części. 
  3. Wstawiamy ciasto na 30 minut do lodówki lub na chwilę do zamrażarki.
  4. Wyjmujemy jedną część i odrywamy z niej małe kulki ( wielkości orzecha ) i rolujemy z nich palce, Paluszki powinny być w miarę chude i nie za długie gdyż urosną podczas pieczenia.
  5. Ozdabiamy paluszki migdałem na czubku, który ma przypominać paznokieć. 


Paluszki można również zrobić przy użyciu zwykłej mąki pszennej, jednak wtedy nie są już bezglutenowe.